Barril – “Baryłkę” – Michała poznałem prawie na samym początku mojej drogi. Było to na obozie sportowym organizowanym przez Adama Fabę – Mestre Sem Memoria.

 

(na zdjęciu – mój poprzedni nauczyciel Contramestre Lagarto(po lewej) i Professor Barril (po prawej)

Pół roku po tym jak dowiedziałem się, że jest coś takiego jak Capoeira w moim rodzinnym mieście. Było to w wakacje 2000 roku. Na obóz pojechaliśmy w 4 albo 5 osób. Totalnie zielone osoby. Może poza Bartkiem Niziołkiem, który z nas zawsze był najlepszy w capoeira.

Barril wtedy ćwiczył wraz z pozytywnie zakręconą ekipą z Wrocławia firmującą się nazwą CapoWrocek. Ekipa ćwiczyła już kilka lat, ale celowo nie wiązała się z żadną grupą. Pamiętajmy, że to były czasy dinozarów i przedpotopowej capoeira. Razem z nim poznałem Czajnika, Chinesa, Saltima i Cantora. Nie wiem czy ktoś poza Barrilem nadal ćwiczy capoeira bo tylko z Michałem mam do tej pory kontakt. Obserwując jego drogę widziałem jak organizował pracę odpowiadając za polską sekcją Axe Capoeira a obecnie kontynuując pracę w grupie Muzenza. 

Pamiętam, że kiedy próbowaliśmy odpalić sekcję Oficina da Capoeira w Polsce to Barril jako jedyny nam nie odmówił przyjazdu do Kwidzyna. Zrobił to kompletnie za darmo, nie oczekując nic w zamian. Nigdy mu tego nie zapomnę.  

Barril zawsze imponował mi swoim śpiewem i poruszaniem się w parterze. Nigdy nie kręciły mnie akrobacje powietrzne a Barril odkąd pamiętam zawsze był niezłym strategiem w roda da capoeira. Zawsze też dobrze grał na instrumentach i śpiewał piosenki Capoeira. To jest coś, co według mojej opinii definiuje Capoeirista kompletnego.

Barril jest jedną z tych osób, które będą ćwiczyć Capoeira do samego końca świata.
Cieszę się, że trwa w tej sztuce mimo wszystko.
Jestem pewien, że jeszcze nie raz z nim zagram w Roda