Sylwester to pierwsza osoba z grupy Camangula w Polsce, która otrzymała w 2023 roku tytuł Mestrando. W naszej linii capoeira Mestrando oznacza osobę przygotowywaną do uzyskania tytułu Mestre. Mestrando Frances na swój tytuł zasłużył w mojej opinii już dawno i to wielokrotnie. Razem z Pirquito jest osobą, która zaprosiła i skutecznie zaangażowała do współpracy i tworzenia Capoeira w Polsce pierwszego brazylijczyka – Mestre Nem.
Zacytuję tutaj słowa samego Francesa (poprosiłem go kiedyś by mi opisał dokładnie jak to było)
“W skrócie:
w 98 pojechaliśmy z Dariuszem (Piriquito) na Capoeira Summer Meeting do Hamburga i tam poznaliśmy Mestre Nem.
Chieliśmy żeby został naszym Mestre (w sensie na Polskę), ale on powiedział, że to nie takie proste i że musimy najpierw się postarać i jakby „zasłużyć”. Przyjechaliśmy potem kilka razy do niego nieco większą ekipą, raz na Batizado do Berlina, kilka razy na same treningi do Hamburga, aż w końcu zgodził się zrobić w Polsce pierwsze warsztaty.
Potem drugie, aż w końcu odbyło się pierwsze polskie Batizado w ’99r. Rozmawialiśmy zawsze przez jego ówczesną żonę Katrinę.
Na początku wszystko dogadywałem ja, a potem przejął temat Coxinha (bo lepiej gadał po angielsku).”
A co było pierwsze ? Jajko czy kura? Niektórzy twierdzą, że osobą, która rozpoczełą Capoeira w Polsce jest Adam Faba – Mestre Sem Memoria. Tak na prawdę nie ma to większego znaczenia. Chłopaki ćwiczyli razem z Adamem od 1995 roku. Cieżko to wtedy było nazwać jeszcze Capoeira. Adam był tam najstarszą osobą i miał doświadczenie w prowadzenia zajęć Karate. Kiedy jednak ekipa postanowiła ćwiczyć capoeira “na poważnie” potrzebowali zdobyć wiedzę bezpośrednio od źródła. Stąd dzięki inicjatywie Francesa i Pirquito zaproszono do Polski Mestre Nem. Ja to rozumiem i porównuję do mojej historii – co prawda zacząłem amatorsko ćwiczyć ze znajomymi w roku 1999 – 2000, ale to nie można było jeszcze nazwać capoeira. Ja osobiście uważam, że capoeirista stałem się dopiero po mojej ceremonii Batizado w 2002 i od tego zaczynam swój “capoeirowy zegar”
Adam i Mestre Nem nie mogli się z sobą dogadać. W końcu oboje zdecydowali, że warto by każdy z nich poszedł swoją drogą. I to jest ok. Zarówno Adamowi jak i Frances i innym alunos, którzy zostali z Mestre Nem wyszło to na dobre. Adam został pierwszym Mestre w Polsce (Mestre Sem Memoria) i zarówno UNICAR jak i Camangula rozrosły się i obecnie są najmocnieszymi grupami w Polsce.
Jednak to właśnie na barkach Frances (i też Lagarto, Biscoito, Formiga i przez jakiś czas też Pirquito i Coxinha) spoczywa pierwszy kontakt z Mestre Nem. A to, jak sam mistrz powiedział na ceremonii formatura – nie jest łatwą sprawą, gdyż oboje mają trudne charaktery.
Frances jako pierwszy z grupy Camangula poleciał do Brazylii i ćwiczył jak równy z równym w akademii w Belo Horizonte. Wyznaczał ścieżki i wielokrotnie przekraczał bariery.
Pozostał nieugięty mimo przeciwności losu. Kiedy dotkneła go poważna kontuzja biodra, która mogła zakończyć jego przygodę z Capoeira, poddał się eksperymentalnej (wtedy) operacji dzięki której mógł wrócić do regularnych treningów. Jak sam wspomina to był dla niego bardzo trudny czas. Nie dość, że nie mógł wtedy prowadzić trenigów to wtedy z jego sekcji odeszło kilka osób z wysokimi stopniami. Nie znam motywacji tamtych osób, ale w mojej personalej opinii nie zdały wtedy testu na człowieczeństwo. Odejścia z grup czy zmiany organizacji się zdażają, ale tamten przypadek w mojej opinii można było załatwić w lepszym stylu.
Na koszulce, którą potajemnie z okazji jego formatury przygotowali alunos z Krakowa widnieje napis:
Eu sou madeira envergo e não me quebro
Já colocaram fogo para me queimar
eu sou do mato, sou da natureza
Eu sou daqui, eu sou capoeira
To zwrotka z tekstu piosenki Mestrando Pretinho z grupy ABADA
Znaczy mniej więcej:
Jestem gałęzią drzewa (dosłownie – drewnem), uginam się, ale nie łamię.
Podłożyli ogień by mnie spalić
Ja jednak jestem Lasem (dosłownie z Lasu), Jestem naturą.
Jestem stąd. Jestem Capoeira.
Jak Mestrando Frances mówił na swojej formatura – kiedy pierwszy raz usłyszał tę piosenkę miał łzy w oczach. I taki jest Frances – takiego go znam z warsztatów. Jest emocjonalny, jest charyzmatyczny. Sam nie daje się spalić, ale potrafi podpalić innych i pociągnąć za sobą. A co ważniejsze – sam mówił, że taki nie był wcześniej.
To dzięki Capoeira stał się prawdziwym liderem.