Nie wiem czy jeszcze ktoś pamięta taki film dokumentalny z Canal +, który w oryginale nazywał się chyba “Capoeira, Bel Horizon” Nawet kiedyś dawno temu wrzuciłem na mój dawno nieużywany kanał youtube starą przegrywkę z kasety VHS.
Jakość jest tragiczna, ale jeżeli komuś to nie przeszkadza to warto go obejrzeć.
Głównym celem mojej podróży do Brazylii było poznanie Capoira w miejscu narodzin tej sztuki. Tyle lat ćwiczyłem a do tej pory ani razu nie byłem w Brazylii. Nie był to powód do dumy. Kiedy w końcu już zebrałem się w sobie, kupiłem ten bilet i zaczałem planować podróż to postanowiłem zebrać informacje o grupach w Rio de Janeiro. W Belo Horizonte i Sete Lagoas miałem znajomych więc tam nie musiałem szukać.
Zaczałem od przepytania i przeszukania internetu. Było to ciężkie z tego powodu, że to po pierwsze – kompletnie nie znałem miasta i jego logistyki, po drugie – to były czasy popandemiczne. Nie wiedziałem czy mimo podanego adresy na stronie www nie znajdę przypadkiem czegoś innego. Zapytałem na reddit “Gdzie gringo może pójść poćwiczyć capoeira w Rio?”
Skorzystałem z rad ludzi i poszukałem namiarów na akademię grupy Senzala i namiary na Mestre Ferradura
Akademia grupy Senzala (pewnie jedna z wielu w RdJ) jest w dzielnicy Leme tuż przy Copacabana. Ilê de Seu Peixinho znajduje się nieco wewnątrz comunidade (favela) Morro da Babilonia.
To w teorii dość bezpieczna favela, podobno nawet jest tam jakieś AirBnB do wynajęcia czy hostel na szczycie wzgórza od którego pochodzi nazwa comunidade. Nim tam się wybrałem to skontaktowałem się przez WhatsApp z osobami z akademii ( na stronie jest kontakt do nich). Odezwał się do mnie syn Toniego Vargasa, który mówi po angielsku więc nie było problemu się dogadać. Na sam trening pojechałem po treningu u Mestre Ferradura uberem.
Mestre Ferradura prowadzi zajęcia dla dzieci i dorosłych na placu Nelsona Mandeli – zaraz obok stacji metra w dzielnicy Botafogo. Tak się zdażyło, że akurat airBnb, w którym mieszkałem było umiejscowione zaraz obok tego placu. Warto jednak napisać do Mestre wcześniej bo on często jest na wyjazdach i wtedy prowadzą zajęcia jego zastępcy. Ja skontaktowałem się z Mestre Ferradura przez … AirBnb. Jak się okazuje można po prostu tam wykupić z nim lekcje. Kosztuje to około 50 zł i tak de facto to nawet nie trzeba płacić bo jak przyjdzie się do niego na lekcje kiedy akurat jest na placu to cię nie wygoni. Ferradura to mega ciepły człowiek i bardzo zaangażowany w pracę społeczną. Ja postanowiłem zapłacić bo to nie jest duży koszt a jeżeli mogłem pomóc w ten sposób Mestre w jego pracy to tylko była dla mnie przyjemność.
W Rio de Janeiro jest też mocna reprezentacja grupy ABADA. Niestety jak możecie się domyślić do Mestre Camisa to bardzo ciężko się dopchać, ale dzięki uprzejmości Pauliny Açai Zarzyckiej dostałem namiar na Professora Sil, który prowadzi zajęcia w comunidade Santa Marta.
Bardzo fajni ludzie. Sil i jego żona robią super robotę tam na miejscu. Favela Santa Marta też jest w miarę bezpieczna, ale również proponuję najpierw się skontaktować z kimś z środka i nie iść tak po prostu na hurra. Ja pierwsze co po wejsciu to spytałem się jakiegoś pierwszego lepszego rezydenta gdzie jest akademia capoeira (mimo, że w sumie i tak wiedziałem bo można znaleźć ją na google maps), ale to dało do zrozumienia lokalsom, że nie jestem tu by robić nikomu problemów.
Odwiedziłem też Belo Horizonte i Sete Lagoas. W Belo Horizonte nasza akademia akurat była w remoncie więc poszedłem odwiedzić starego znajomego Mestre Ray, który mnie wspaniale ugościł .
Objechaliśmy jego samochodem całe miasto. Pokazał mi mega fajne widoczki. Byłem też u niego na dwóch treningach. W tygodniu są one dość luźne i wyglądało to tak, że mestre był w akademi od konkretnej godziny do wieczora. Zaczynał prowadzić zajęcia, ale z czasem pojawiało się coraz więcej osób, które dołączały płynnie do zajęć. W miarę jak inni jego zawansowani ucznie kończyli swoje zajęcia w innych dzielnicach to pojawiali się w akademii tak, że na koniec kiedy zaczynała się roda to było zawsze cała masa ludzi. Akademia grupy Oficina da Capoeira jest w dzielnicy Floresta, która też jest bardzo blisko od samego centrum. Miałem AirBnB wynajęte na Rua da Bahia a do akademii miałem 20 minut piechotą.
Będąc w Minas Gerais nie mogłem przepuścić okazji by odwiedzić naszego drugiego Mestre, który na stale rezyduje w Sete Lagoas. Do Sete Lagoas dojechałem autobusem podmiejskim (około godziny drogi).
Mestre Lalico jest z zawodu piekarzem. Specjalnie dla mnie wział pół dnia wolnego i pokazał mi Sete Lagoas, które jest równie piękne jak Belo Horizonte. Nazwa miasta pochodzi od Siedmiu Jezior, które są częścią miasta. Sete Lagoas przypomina mi troszkę Olsztyn, ale taki otoczony wzgórzami. Te jeziorka kojarzą mi się z Mazurami, ale sam stan Minas Gerais to stan mocno pofałdowany, także zwolennicy spacerków po górach i górkach znajdą coś dla siebie.
Mestre Lalico zabrał mnie też na trening do Contramestre Kong i mimo, że zdążyliśmy jedynie na końcówkę treningu i roda to przyznam się, że dostałem ostre wciry. Alunos Konga nie oszczędzali mnie :)
Niestety z tego względu, że jechałem sam to mało udało mi się nagrywać filmów bo przyznam się nieco się bałem zostawiać telefon czy kamerkę samemu. W teorii jak się jest gościem w comunidade to nie spadnie ci włos z głowy, ale ja jakoś tak jeszcze mentalnie nie mogłem się przestawić.
No kurde zajebiście było. Co tu dużo pisać. Już kombinuje jak tam polecieć na dłużej. Dwa tygodnie to bardzo mało.