Mestre Balu.

Na co dzień mieszka w Bilbao i stamtąd dowodzi swoją grupą o nazwie Rabo de Arraia, którą założył w 1998 roku. Mestre Balu pochodzi ze stolicy Brazylii, Brasílii, a jego mistrzem był Mestre Adilson, który uczył się w grupie Senzala. RdA reprezentuje styl Capoeira Contemporânea. Grają Benguelę i Regional na trzech berimbaus. Układ instrumentów w baterii jest podobny jak w Beribazu – berimbau stoją w kolejności od lewej: „Gunga – Medio – Viola”.

Pierwszym miejscem, w którym zaczął swoją pracę była Teneryfa. Tam kontynuuje ją jego aluna – od niedawna Mestra Malibu. Poznałem ją podczas swojego urlopu 3 lata temu. W innym wpisie opisałem jej sylwetkę i historię – jeżeli was interesuje jej droga to zapraszam do tego artykułu

 

A Balu? Teraz przebywa w Bilbao. Kiedy byłem tam prywatnie z rodziną na wakacjach, odwiedziłem go na treningu. Nie ćwiczyłem jednak, ponieważ pomyliłem godziny i dotarłem dopiero na sam koniec. Po treningu poszliśmy jednak wspólnie z jego uczniem na kawę i chwilę porozmawialiśmy.

Mestre poprosił mnie o pomoc logistyczną w podróży na Ukrainę. Ma tam swojego zaufanego ucznia – Professora Tarantulę, który ze względu na sytuację wojenną nie może opuścić kraju, a którego dawno już powinien odwiedzić. Poza tym jego żona jest pochodzenia ukraińskiego, więc łączą go z tym krajem więzy rodzinne.

Mestre przyleciał do Warszawy w poniedziałek, a we wtorek, czyli dziś, pomogłem mu dotrzeć na dworzec i wsiąść do odpowiedniego autobusu. Balu mówi tylko po portugalsku i hiszpańsku. Na miejscu odbierze go już jego uczeń, ale cała sytuacja jest dość ryzykowna. Miejmy nadzieję, że uda mu się przekroczyć granicę, a potem wrócić do domu.

Wcześniej mieliśmy okazję porozmawiać dłużej. Spytałem Mestre, co sądzi o rozwoju i zmianach w capoeirze. Dlaczego uważa, że Contemporânea jest lepsza niż Regional. Co sądzi o zmianach, które próbuje wprowadzić w swojej grupie Mestre Camisa. Itp.

Balu mówił, że capoeira to ciągle zmieniająca się siła, która cały czas ewoluuje. To ona wybiera, co się przyjmie, a co nie. Żaden Mestre nie ma na to wpływu. Oczywiście może próbować, ale to, czy się przyjmie, zależy głównie od „klienta docelowego”.

To aluno wybiera, co chce ćwiczyć. A teraz capoeira ma dużą konkurencję, i to nie tylko w postaci innych sztuk walki.

W czasach Mestre Bimby capoeira potrzebowała Regional i dlatego stała się bardziej popularna niż Capoeira Carioca nauczana przez Mestre Sinhozinho. Capoeira Carioca nie przetrwała próby czasu, mimo że istnieją zapisy potwierdzające jej większą skuteczność w walce. Contemporânea to faktycznie mieszanka Capoeira Angola (trzy berimbau w baterii) i Capoeira Regional (akcent na sport i walkę), ale też czas pokazał, że w Europie właśnie ta nowoczesna wersja lepiej się przyjęła niż klasyczne jej nurty.

Widać, że capoeira potrzebowała Contemporânea. A czy capoeira będzie potrzebować zmian wprowadzonych przez Capoeira ABADA? Czas pokaże.

Mestre odwiedził trening prowadzony przez contramestre Lagarto. Z tego, co mówił, bardzo mu się podobało. Ćwiczył jak każdy inny aluno w rzędach, na równi z resztą, bez specjalnego traktowania. Potem pograł też z kilkoma osobami w roda. Lagarto mówił, że kiedyś dawno temu uczestniczył w wydarzeniu organizowanym przez Mestre Balu. Wspominał, że to był jeden z lepszych warsztatów, w jakich brał udział. Byli tam obecni ponad 30 mestres światowej sławy, a treningi i zawody odbywały się w różnych częściach malowniczego miasta Bilbao.

 

Grupa RdA największa jest oczywiście w Hiszpanii, ale ma też swoje placówki w Niemczech, Francji, Rosji i na Ukrainie.

Balu mówił, że nie zawsze tak było. Dopiero kiedy przyjechał do Europy po raz drugi w 1998 roku i założył swoją grupę, którą prowadzi po swojemu i to w dość ciekawy sposób, RdA zaczęła rosnąć. Mówił, że kluczem było „zrozumienie klienta docelowego”.

Jego Mestre nie do końca potrafił zrozumieć, że jeżeli jedziesz do kraju, dla którego capoeira jest obca, trzeba znaleźć sposoby pozytywnego zachęcania alunos, by rozwijali się w odpowiednim kierunku. Nie można niczego im narzucać czy nakazywać.

Każdy z jego alunos i osób z kadry ma tzw. „paszport”, w którym wyszczególnione są jego obowiązki i umiejętności, które musi posiadać dana osoba na konkretny stopień. Ten „paszport” czy raczej legitymacja członkowska w klubie wiąże się z dość symboliczną opłatą, którą Mestre pobiera od każdego aluno raz do roku.

Dzięki temu Mestre może zajmować się sprawami grupy i organizacją. Ponieważ nie wymaga innych opłat klubowych, a ta składka członkowska od każdego aluno wystarcza mu na spokojne życie, całą kwestię prowadzenia finansów klubu w danym kraju powierza osobom odpowiedzialnym za daną sekcję. Jest to rozwiązanie klarowne, zrozumiałe i wygodne dla wszystkich.

Nie pobiera opłat za koszulki (np. opłata od loga klubowego). Jeżeli jesteś Professorem w RdA i chcesz zaprosić Mestre na swój event, pokrywasz tylko koszty jego przylotu i zakwaterowania. Wszystkie pieniądze ze sprzedaży koszulek czy innego „merchu” również nie podlegają dodatkowym opłatom.

Oczywiście można ćwiczyć w klubie RdA bez paszportu, ale nie będzie możliwy awans w grupie. Tylko „pieczątka” w tej legitymacji jest potwierdzeniem posiadanych umiejętności.

Inne jest też jego podejście do wydarzeń grupowych. Mówi, że eventy w grupie odbywają się raz na dwa lata i za każdym razem w innym kraju. Te eventy mają głównie charakter integracyjny. To doskonała okazja dla alunos z różnych krajów, by poznali się nawzajem i nawiązali przyjaźnie. Na tych eventach rozdawane są też nowe stopnie, więc osoby zaangażowane w życie grupy mają bezpośrednią motywację, by się na nich pojawić.

To dość ciekawe podejście. Uważam, że fajnie to poukładał u siebie w grupie.

Kiedy zdecydowałem się na opuszczenie Camangula, wybrałem go na mojego Mestre.

A dlaczego ? O tym napisałem w tym wpisie