Koszta

Będzie to małe postmortem finansowo – logistyczne. Może przydać się innym, którzy też planują wizytę w tym kraju. Mi też się przydało zrobić coś takiego by uniknąć błędów, które popełniłem w tej rundzie.

Na początku musisz sobie odpowiedzieć na jedno zajebiście trudne pytanie: Czy jestem na to gotowy/gotowa?

Generalnie jeżeli nie mówisz po portugalsku to ja odradzam jechanie samemu. W Brazylii bardzo mało osób mówi po angielsku. Ciężko ci będzie i na pewno nie doświadczysz tego za dobrze.

Brazylijczykom często też nie chce się wysilać by się z tobą dogadać jeżeli nie mówisz w ich języku choć śladowo.

Mój portugalski nie jest za dobry, ale wystarczył mi do zadawania pytań logistycznych i uzyskaniu pomocy. Potrafiłem spokojnie zapytać o drogę, kupić jedzenie. Wystarczy to do przeżycia. O polityce bym nie pogadał, a moje kwestie smalltalkowe z kierowcami Ubera były zawsze takie same (za każdym razem jednak co raz lepiej mi to szło ), ale dawałem radę.

Jeżeli nie masz tego skilla to albo teraz już zapisz się na lekcje portugalskiego albo jedź z przewodnikiem. W naszej grupie Capoeira organizuje super wycieczki Paulina Açai Zarzycka i ją polecam z szczerego serca. Nie będziesz musiał/musiała się martwić o te wszystkie rzeczy, które potem ja poniżej opiszę.

Nie każdy musi być tak samo głupi jak ja by pakować się w ogień na dzień dobry. Ja to po prostu lubię.

Jeżeli jednak odpowiedź na te zajebiście trudne pytanie brzmi “tak” to możesz czytać dalej.

Do samotnej podróży po Brazylii uważam za konieczne (i bez tego by mi się nie udało)

  1. Podstawowa znajomość języka portugalskiego (o tym już pisałem)
  2. Pomoc lokalnych znajomych
  3. Uzyskanie numeru CPF (lokalny NIP)
  4. Internet mobilny w telefonie
  5. Revolut
  6. Uber
  7. strona ClickBus
  8. Airbnb / Trip Advisor

Na końcu też napiszę ile co mnie kosztowało i co móżna w tym temacie zrobić lepiej (bo w niektórych miejscach uważam, że sporo przepłaciłem)

Ad 1) już pisałem więc przejdę od razu do punktu 2

ad 2) Mi ten podpunkt rozwiązała Capoeira i Carla z AirBnb. Niektóre rzeczy w Brazylii są dość dziwnie zorganizowane i pomoc lokalsów jest nieodzowna. Jeżeli jedziesz samemu to fajnie byś w każdym z docelowych miejsc miał kogoś, kto ci będzie mógł powiedzieć np gdzie nie chodzić. W Rio są takie miejsca. W Belo było bardzo bezpiecznie, ale też nie zapuszczałem się jakoś na przedmieścia. Fajnie by nie obnosić się z kosztownymi rzeczami. w Rio np ściągnałem złotą obrączkę a telefon wyciągałem tylko w miejscach, w których widziałem, że inni brazylijczycy to robią. Zapomnij o tym, że idziesz sobie zapatrzony w telefon w dzielnicy Lapa w sobotę w nocy. To nie jest bezpieczne. Ja jestem dość duzym facetem. Podejrzewam, że drobne kobietki miałyby nieco gorzej.

ad 3) Numer CPF – jest możliwość wyrobienia go legitnie przed wyjazdem w ambasadzie, ale jest to proces długi i lekko wkurzający. Administracja brazylijska jest mega słaba. Formularze są z błędami. Mi się nie udało uzyskać legitnie CPF, ale dzięki życzliwości Carli mogłem używać jej numeru. CPF potrzebny jest głównie do płatności online – jeżeli chcesz kupić bilet autobusowy po lepszych cenach (clickbus) lub zarejestrować kartę Sim tak by mieć internet.

ad 4) Internet mobilny – to nie jest taka prosta sprawa. Proces rejestracji karty sim w Brazylii jest mega wkurzający. Mi pomogła to ogarnąć Carla z Airbnb i razem z panią z salonu zajeło to 15 minut przebijania sie przez infolinię robienia zdjęć twarzy. No mega wkurzające to było. Sam bym sobie nie poradził. Bez internetu mobilnego jest jak bez ręki. Można oczywiście łapać darmowe Wifi z barów, ale to cię wiąże do konkretnych miejsc. Da się bez internetu, ale ja sobie nie wyobrażam pojechać tam bez tego wspomagacza.

ad 5) Revolut – większość płatności w Brazylii można zrealizować bezgotówkowo i revolut za to nie pobiera prowizji, ale tutaj ważna rzecz – w Brazylii w niektórych miejscach obsługują tylko karty debetowe a revolut mimo, że w teorii jest debit to w Brazylii jest uważany za Cartao de Credito. Ergo – nim coś kupimy w sklepie to spytajmy się czy “Posso pagar com Cartao de Credito?”

ad 6) Uber jest na nasze warunki bardzo tani. Kurs z Botafogo na Corcovado kosztował mnie jakieś 15 zł. Teoretycznie można używać metra i cześciowo dojść piechotą, ale Uberem jest szybciej i bezpieczniej. Poza tym kierowcy Ubera są mega pomocni i też służą radą. Mnie np kierowcy uratowali od dwóch dość ryzykowanych sytuacji – w pierwszej zamkął szyby i drzwi automatycznie kiedy zobaczył zbliżającą się zgraję bandytów okradających kierowców i pasażerów z komórek i zawartości bagażnika a w drugim doradził bym lepiej nie czekał godzinę na autobus na pustym przystanku tuż obok miejsca popularnego z rozbojów i zostawił mnie obok posterunku policji. Z drugiej strony metro w ciągu dnia też jest bardzo bezpieczne. W nocy raczej bym unikał wychodzenia na stacjach bo tam koczują bezdomni, ale jeżeli ktoś chce pojechać z Botafogo do Museum Jutra w Centrum to może zamiast uberem spokojnie pojechać metrem. Pod warunkiem, że będzie to się działo w dzień. W nocy przy stacjach metra koczują bezdomni.

ad 7) Clickbus (com br) – to agregator firm przewozowych. Taki nasz Flixbus, ale jest tam kilka firm. By używać w pełni tego serwisu przydaje się mieć ten CPF bo bilety mozna kupic tylko online. Warto z niej korzystać bo można tam wyrwać bardzo dobre okazje – ja dzięki temu mogłem z Rio do Belo pojechać za 69 reali kiedy normalna cena była jakies 120 reali. Tutaj ważne jest, że niektóre firmy sprzedają tam od razu bilety online a niektóre vouchery, które trzeba dopiero wymienić w kasie biletowej na docelowy bilet i trzeba to zrobić odpowiednio wcześniej przed wyjazdem.

ad 8 ) AirBnb i Tripadvisor – Airbnb to nie tylko noclegi. To też wydarzenia i wycieczki, które można sobie wykupić za rozsądne pieniądze. Na Airbnb są chyba lepsze ceny niż na TripAdvisor, ale to musicie sami sprawdzać. Ja np na trening z Mestre Ferradura umawiałem się przez AirBnb.

Jak to wygląda kosztowo:

Na same tematy według mnie krytyczne wydałem około 4620 zł a w to wliczały się bilety samolotowe, noclegi i dojazdy. Wydawałem to etapami – najpierw kupiłem bilet samolotowy do Rio a potem sukcesywnie resztę. Zaczałem to robić w marcu zeszłego roku.

Uważam, że spokojnie dałoby się to obniżyć o 600 – 800 zł redukując etap czekania 2 dni w Paryżu, który nie jest najtańszym miastem. Tam byle łóżko w hostelu czy pizza potrafi kosztować 10 – 25 euro. Za 100 euro wydane w Paryżu w 2 dni można w Brazylii przeżyć jak król w tydzień. Następnym razem kiedy będę planować podróż do Brazylii to postaram się ten etap bardziej zoptymalizować.

Tutaj też moim błędem było użycie linii lotniczych RyanAir a nie Wizzair. RyanAir o ile pozornie wydaje się najtańszym rozwiązaniem to niestety okazuje się, że jest to tylko pozorne w przypadku Paryża – po pierwsze to ląduje poza Paryżem na lotnisku Beauvais, z którego i na które trzeba dojechać autokarem za 17 euro w jedną stronę ( i to trwa dobrą godzinę jak nie więcej) po drugie to w moim przypadku jeszcze przełożyli mi lot o jeden dzień przez co musiałem spędzić nie jeden dzień a dwa w Paryżu. Także tutaj też sugeruję i postaram się zrobić tak by kupować bilet do Paryża lub innego lotniska międzynarodowego (do Brazylii lata się też chyba z Frankfurtu i Amsterdamu) raczej pożniej niż wcześniej (miejsca są zawsze) i też patrzeć na lotniska. Wizzair np ląduje na tym samym lotnisku co AirFrance, który docelowo mnie przetransportował do Rio de Janeiro. (Edit: Jacques słusznie zauważył, że Wizzair nie używa lotniska CDG a Orly, ale i tak ma tę przewagę, że Orly mieści się w zasięgu biletów miejskich z Paryża więc teoretycznie da się kupić bilet weekendowy, który jest bardzo tani, jest wielokrotnego użytku i obługuje cały Paryż – w tym lotnisko Orly i CDG)

W temacie kosztów życia to Brazylia dla nas jest ultra tania. Ja miałem o tyle łatwiej, że jedzenie robiła mi Carla z airbnb przez co nie musiałem kupować żarełka na mieście. Dawałem jej po prostu 100 reali i miałem super żarełka po sam kurek. Carla rano robiła nam bułki serowe, naleśniki z tapioki, na obiad były różne formy dań z kurczaka, zrobiłą feijoadę, ciasta. Niebo w gębie. Na mieście dania w restauracji potrafiły kosztować 20–30 zł na nasze. W sklepach artykuły bardzo tanie. Ja wziałem mniej wiecej 4000 z sobą i nieco mi zostało, ale ja się nie oszczędzałem i też spokojnie mógłbym obniżyć wydatki te o 2000 jeżeli bym nie jadał w Paryżu i nie poszedł na dwie dość suto zakrapiane imprezy (które też były jak na nasze standardy bardzo tanie).

Do tego długiego wpisu załączam tabelkę z cenami w złotówkach – może się komuś przydać.

tabelka

Następny wpis