Sarobeiro. Nie lubię tego słowa. Jeszcze bardziej nie lubię osób, które go nadużywają.

Saroba lub sarobeiro to pogardliwe określenie tzw. leniwego capoeiristy.

Przychodzi on na salę raz na ruski rok, zazwyczaj na krótko przed ceremonią, by przypomnieć innym o swoim istnieniu. Nie uczestniczy w wydarzeniach grupy, a jeśli już, to się obija. Treningi omija, pojawia się tylko na roda. Mało daje od siebie i ciągle szuka nowych wymówek. Są tacy ludzie. Znam ich zarówno w naszej grupie, jak i w innych.

Ba! Na pewnym etapie swojego życia sam mogłem być takim sarobeiro – choć nikt mi tego wprost nie powiedział.

Czy teraz takim jestem? Raczej nie. Ćwiczę prawie codziennie – minimum dwa razy w tygodniu capoeira, minimum dwa razy w tygodniu siłownia. Często chodzę na roda do innych grup. Jeżdżę na grupowe warsztaty w innych miastach. Angażuję się w życie grupy i poza nią, uczestnicząc w różnych wydarzeniach związanych z capoeirą, które są dla mnie dostępne. Capoeira jest dla mnie ważna. Nie zawsze tak było – dopiero dzięki doświadczeniom życiowym oraz wpływowi moich nauczycieli zmieniłem swoją postawę.

Lata treningów, prywatne rozmowy, rady i uwagi – często krytyczne, ale przekazywane w odpowiedni sposób i we właściwym momencie – zmieniły mnie zarówno jako człowieka, jak i capoeiristę. Potrzebowałem dobrego wzorca. Dopiero gdy go znalazłem, rozpoczęła się we mnie pozytywna przemiana.

Czasami jednak spotykam ludzi, którzy znajdują się po drugiej stronie spektrum. Nazywam ich pogardeiros – od ich przekonania o własnej wyższości i pogardy, którą żywią wobec innych.

Osobiście uważam, że pogardeiros są bardziej szkodliwi niż sarobeiros, ponieważ ich zachowanie jest bardziej zaraźliwe. Często taki pogardeiro coś już w capoeirze potrafi. Jego ego jest tak duże, że przyciąga słabsze psychicznie jednostki, tworząc efekt kuli – choć nie śnieżnobiałej, raczej brązowej.

Pogardeiro można rozpoznać po tym, jak traktuje innych. Zazwyczaj uznaje tylko formalną hierarchię. Osoby o niższych lub równych stopniach są dla niego jedynie tłem i pachołkami. Tak samo traktuje ludzi z innych grup – dla niego to w większości sarobas. Według niego istnieje tylko jedna prawdziwa capoeira, i tylko on wie, jaka ona jest. Nikt nie zna się na niej lepiej. Czasami nawet mestre nie wie tyle, co pogardeiro. Zapomina on jednak, że roda w capoeirze tworzą wszyscy ludzie. A nikt nie lubi arogancji.

Taka pogarda to jej najbardziej oczywisty objaw.

Mestrando Pretinho śpiewał w jednej ze swoich piosenek:

Já me disseram que o seu nome é capoeira pura
Já me disseram se dar berimbau na mão voce segura
Já me disseram que é angola e também regional
Ô mas não me disseram que educação que é fundamental

Tłumaczenie:
Powiedziano mi, że zwiesz się perfekcyjnym capoeiristą.
Powiedziano mi, że kiedy weźmiesz berimbau do rąk, to go utrzymasz.
Powiedziano mi, że znasz angolę i regional.
Nie powiedziano mi, że wiesz, że podstawą jest edukacja.

 

Piosenka ta odnosi się do graduados, którzy zapomnieli, jak to było za czasów aluno, i teraz zadzierają nosa.

W swojej długiej historii trenowania poznałem kilkoro takich osób. Część z nich była, a część niestety nadal jest, aktywnymi nauczycielami capoeiry. Nie są to dobrzy tutorzy, ponieważ ich lekcje nie należą do przyjemnych – nie ze względu na trudność treningu, ale na toksyczność, którą rozsiewają. Zazwyczaj korzystają z faktu, że nie mają dużej konkurencji lokalnej.

Nic dziwnego, że w czasach, gdy capoeira ma tak dużą konkurencję i walczy o uwagę nie tylko z innymi sztukami walki, takim osobom bardzo ciężko utrzymać stabilną grupę i lojalnych uczniów.

Od osób, które dopiero zaczynają przygodę z capoeirą, nie można oczekiwać, że będą chciały dodatkowo męczyć się z toksycznym nauczycielem, któremu płacą za jego hobby, gdy mają do wyboru profesjonalne kluby fitness i doskonałych trenerów personalnych, którzy ciągle doskonalą swoje umiejętności.

Sarobeiro w najgorszym przypadku po prostu przestanie ćwiczyć i nikomu nie zrobi krzywdy. Pogardeiro zostawi po sobie wypaloną jak po bombie atomowej dziurę i zrazi do capoeiry wiele osób, które potencjalnie mogłyby pozostać z tą sztuką na długie lata.

Dlatego tak ważny jest odpowiedni dobór osób uczących i ich selekcja na stopnie instruktorskie. Nie każdy się do tego nadaje.

Jak śpiewał Boa Voz:

Em tudo o que se passa pela vida
O que é mais difícil de entender
É que pra conseguir felicidade
É preciso viver e conviver

Tłumaczenie:
We wszystkim, co cię spotka w życiu,
Najtrudniejsze jest zrozumieć,
Że aby osiągnąć szczęście,
Trzeba umieć żyć i pozwolić żyć innym.

 

Capoeira jest różnorodna. Jest wiele ścieżek. Widziałem to w Brazylii, będąc w grupach ABADÁ, Senzala czy nawet u Mestre Ferradura. Fajnie to ujął Mestre Pulmão z grupy Senzala: nie ma czegoś takiego jak „dobra” czy „zła” capoeira. Nawet małe grupki, działające w różnych miasteczkach, pełnią ważną rolę, odciągając dzieciaki od złych dróg. Każdy mestre ma swój sposób nauczania. Nie ma jednej Capoeira Angola, nie ma jednej Capoeira Contemporânea. Nikt nie ma monopolu na absolutną prawdę.

Dodam jeszcze, że fajnie jest, gdy nie jest się dupkiem dla innych. Nikt ich nie lubi. Jest takie chrześcijańskie powiedzenie: „Miłuj bliźniego swego jak siebie samego”.

Ja dorzucę cytat z Nowego Testamentu:

„Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, podczas gdy belka tkwi w twoim oku? Obłudniku, usuń najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata.”
(Mt 7, 1–5)

Skup się na swoim rozwoju, na pokorze i na swojej pracy. Ego schowaj do kieszeni. A pogardę wynieś na śmietnik.