Ten wpis będzie rozwinięciem mojego wpisu z bloga „moja motywacja” .
Jakiś czas temu odbyłem rozmowę z anonimowym monitorem na temat dewaluacji jakości stopni w grupie.
Cytuję „Nie wiem… człowiek postawił sobie jakiś cel by zostać tym monitorem a teraz mam wrażenie, że to się troszkę rozmywa. Dostajesz tego monitora i nic się nie zmienia. Kiedyś monitor coś znaczył. Teraz troszkę jakość podległa inflacji.”
U mnie tak działa głowa, że czasami coś ktoś mi powie i ta myśl mieli się w mojej głowie i mieli. I w końcu wypluwam ścianę tekstu by sobie te myśli usystematyzować. Ten artykuł jest wynikiem takiego młynu myślowego. Jak zwykle przypominam, że opinie reprezentowane przeze mnie nie są oficjalnymi opiniami grupy.
“Inflacja monitorska”
Po części się z tym zgodzę, bo nawet ja łapię się na pułapce porównywania się do innych osób. Nadal mam przed oczami monitora Calango czy monitora Veneno sprzed 10 lat (czy wcześniej), którzy już wtedy byli zajebiści fizycznie… a teraz są profesorami (ok Veneno jest „dopiero” estagiario a profesor, ale to tylko kwestia czasu).
To pułapka!
Ok, ale to było 10 – 15 lat temu.
Teraz faktycznie jakby obiektywnie się przyjrzeć z zewnątrz to stopnie monitor nie reprezentują poziomu fizyczności tych monitorów z początków grupy.
Tylko takie myślenie to znowu pułapka. Ślepy zaułek.
Mestre powiedział nam, że dla niego Monitor to jest aluno z którego coś jeszcze może być. Aluno, który może się jeszcze rozwinąć. I tak powinno się na ten stopień patrzeć. Nie jako podbój – a jako otwarte drzwi. Przynajmniej ja to tak rozumiem.
Kiedy pracowałem w korporacji w dziale IT to mój manager z Florydy mi kiedyś powiedział, że kiedy zatrudniają nowych ludzi do pracy to niekoniecznie szukają osób, które są na super poziomie technicznym – bo tego da się nauczyć. To samo przychodzi z czasem. Podczas selekcji kluczowe są jednak cechy charakteru, bo te ciężko zmienić.
I ja tak patrzę na te stopnie monitor – każda osoba, która dostała w ostatnich kilku latach stopień monitor to osoba dojrzała. To osoba, na której można polegać. Osoba uformowana mentalnie, ćwicząca regularnie. Owszem – niektórzy muszą coś tam poprawić z techniką czy innymi rzeczami fizycznymi, ale mają na to czas. To charakter jest najcięższy do zmiany. Reszta jedynie potrzebuje odpowiedniej ilości powtórzeń.
Znam osoby u nas na stopniu biało pomarańczowym, które lepiej śmigają niż nie jeden profesor z innych grup… ale np nie są jeszcze na tyle dojrzałe bym im zaufał w tematach poważniejszych. I to jest ok. Ja też uważam, że w niektórych rzeczach jestem lepszy niż inni…, ale też jestem świadomy rzeczy, które muszę poprawić. Jestem ich świadomy, bo rozmawiałem o tym z moim nauczycielem.
Głównie to są cechy charakteru. Za szybko się podpalam. Nie potrafię czasami pohamować języka. Nie potrafię odpuszczać. Mam problem by szanować osoby, których nie znam a które w mojej opinii (czasami bardzo błędnej opinii) nie mają racji. Z pokorą zawsze mi nie było po drodze.
To są rzeczy, nad którymi pracuję.
• Uczę się by słuchać a nie mówić.
• Robię rzeczy a nie tylko mówię o ich robieniu.
• Ucinam wszelkie konflikty między personalne, unikam dram i toksycznego myślenia
• Wyznaczam sobie konkretne rzeczy do nauki – poprawa gry na pandeiro, poprawa stylu, poprawa dialogu w grze, nauka nowej piosenki, nauka języka portugalskiego
• Jeżdżę na minimum 3 wydarzenia grupowe w roku w sekcjach do innych miast i jestem obecny na każdym wydarzeniu lokalnej sekcji
• Jeżdżę do zaprzyjaźnionych lokalnych grup capoeira na ich wydarzenia starając się dawać dobry przykład i wymieniać się z nimi doświadczeniami.
To są moje realne cele. Realne i kwantyfikowalne. A nie stopień. 10 lat miałem biały sznur. Stopnie mnie nigdy nie interesowały. To czy kiedyś będę miał stopień monitor czy nie – faktycznie nic nie zmieni.
Nadal będę utrzymywał taki kierunek, bo widzę, że jest on dla mnie dobry.
Co roku robię sobie podsumowanie z tego, co udało się mi osiągnąć i obiektywnie oceniam się czy stoję w miejscu czy się rozwijam.
Stosuję taką metodę świadomie od 8 lat.
Nie wszystko wychodzi, ale rachunek zawsze jest i tak na plus.
To dzięki takiemu myśleniu
Jak to Jocko Willink powiedział – Nothing changes if you don’t change anything.