Moja motywacja

Motywacja w Capoeira

Ćwiczę capoeira od trzeciej klasy liceum. Zacząłem jakoś w listopadzie czy październiku. Maturę miałem w 2002, czyli musiał to być 1999 rok. capo

To nie można było jeszcze do końca nazwać Capoeira. Po prostu grupa chłopaków rozpoczęła zajęcia i ja do nich dołączyłem. Inicjatywę rozpoczęli Bartek Niziołek, jego brat i Michał Wlazło.

Pamiętam jak jarałem się Au Malandro Michała. Ginga u mnie wtedy nie istniała, ręce standardowo myliłem, totalnie brakowało mi koordynacji. Oczywiście po treningu miałem straszne odciski, potworne zakwasy i zdarte stopy.

Wróciłem jednak na kolejne zajęcia, i kolejne, i kolejne … i tak mi zostało do dziś.

Gdziekolwiek jechałem i mieszkałem – zawsze szukałem Capoeira.

artes veneno Pierwszy stopień dostałem w Artes das Gerais, potem ćwiczyłem w Oficina da Capoeira, Beribazu i na końcu wróciłem do Camangula (dawne Artes das Gerais). Gdyby życie mnie nie rzucało w różne rejony świata to pewnie nie zmieniałbym grup.

capoeira3

Czasami zazdroszczę ludziom, którzy urodzili się i żyją cały czas w dużym mieście. Ja bym móc trenować Capoeira musiałem przebijać się przez wiele przeszkód.

sabido

Na mojej drodze poznałem wielu podobnych do mnie ludzi. Taka motywacja wcale nie jest wyjątkowa. Na jednej z roda ulicznych w Warszawie kiedy zaczął padać ulewny deszcz Sabido z UNICAR zażartował sobie, że teraz sprawdzimy kto faktycznie jest capoeira a kto tylko tak mówi.

Ja dodałem, że jest kilkanaście (może więcej) takich osób w Polsce, które by ćwiczyły Capoeira nawet gdyby skończył się świat.

Skąd czerpię tę energię? Tę motywację?

To jest bardzo prosta odpowiedź: z doświadczenia życiowego.

Kiedy byłem blisko Capoeira – działy się w moim życiu dobre rzeczy. Kiedy oddalałem się – działy się złe rzeczy.

capoeira3

Od czasu kiedy w 2012 roku wróciłem po 5 letniej przerwie na salę każdy dzień jest tylko lepszy. Czy to tylko przez Capoeira? Oczywiście, że nie. To przez to, że przez Capoeira odzyskałem spójność i zacząłem robić rzeczy, które lubię.

Nie wyobrażam sobie teraz przestać ćwiczyć.

Podejrzewam, że nawet gdybym złapał jakąś ultra poważną kontuzję to nadal bym to robił, może nie fizycznie, ale muzycznie. Capoeira na to pozwala.

Nie motywują mnie cordaos. Nawet jakby mi mistrz zabrał sznur, albo gdybym miał do końca życia zostać na obecnym stopniu nie zdusiłoby to we mnie pasji do capoeira. Mało ludzi to rozumie.

Często muszę gryźć się w język kiedy ćwiczę u kogoś z wyższym stopniem ode mnie, kto ćwiczy krócej niż ja. Nikt nie zrozumie tej relacji a czasami wręcz obsesji Capoeira. Nie mogę też wymagać od innych by mieli podobnego bzika.

Każdy ma swoją drogę.

Moją motywacją jest każdy dany mi dzień. Każde Jogo de Capoeira, każda piosenka, każda nowa technika.

Mistrzem nigdy nie będę, ale nie cel jest ważny a droga.

A ta jest zajebista.

Mestre Nem: Mistrz Założyciel grupy Camangula nem Meste Lalico, Camangula, Sete Lagoas, 2022 lalico

Mestre Marcao: Mistrz z zaprzyjaźnionej grupy Capoeira Brasil marcao

Mój profesor i bezpośredni nauczyciel Contramestre Lagarto. lagarto

Zdjęcie z Belo Horizonte z roku 2022 ofc

Mestre Paçoca, Vem Camara pasoca

Mestre Toni Vargas, zdjęcie z Rio de Janeiro, rok 2022 vargas

Nieługo już Mestrando Frances, który prowadzi sekcję Camangula w Krakowie frances

Mestre Ferradura, zdjęcie z Rio de Janeiro, rok 2022 ferradura

Mestre Jorjao jorgajo

Mestre Claudninho calaudinho

Mestre Lagartixa lagartixa

Mestre Ousado ouzado Mestre Bamba i Contramestre Muzenza de Jesus bamba

Poprzedni wpis Następny wpis